José
Przyjeżdżając na wakacje do Santa Ana nie spodziewałem się,
że mogą one tak wyglądać. Co mam na myśli mówiąc „tak”? Po pierwsze: nie
sądziłem, że będę musiał niemalże codziennie ratować przyjaciela, który nie
potrafi nigdy trzymać rąk przy sobie. Od dziecka broniłem go, tłumaczyłem jego
zachowanie, a on i tak robił to na co miał ochotę. Jadąc tutaj byłem pewny, że
Antonio się zmienił, dorósł czy coś takiego, jednak już po pierwszym dniu w
Ameryce zorientowałem się, że mój przyjaciel ani trochę się nie zmienił. W jego
głowie wciąż były jedynie imprezy, nowe dziewczyny no i oczywiście motory,
które w moim życiu również odgrywają ważną rolę, jednak zupełnie inną niż w
życiu Antonio. Po drugie: miałem nadzieję wyszaleć się, owszem przeszkadzało
mi, że mój przyjaciel nie szanuje kobiet i wymienia je częściej niż własną
bieliznę, jednak ja również teraz tego potrzebowałem. Odkąd dwa lata temu
rozstałem się z dziewczyną, nie potrafiłem się zakochać ani zaufać żadnej innej
kobiecie. Chodziłem na randki, na głupie spotkania, a czasami nawet decydowałem
się na coś więcej, jednak tchórzyłem i kończyłem to szybciej niż się zaczęło. Natomiast
będąc w Santa Ana, czuję, że moje życie dobiega diametralnej zmianie, a
wszystko zaczęło się gdy poznałem Hope. Niewinną, przepiękną dziewczynę, której
poczucie humoru i zainteresowanie piłką nożną wywarło na mnie ogromne wrażenie.
Nagle z dnia na dzień zacząłem rozumieć, że wcale nie chcę stawać się podobnym
do Antonio, że to byłoby dla mnie zbyt wiele. Jednak jest pewna sprawa, przez
którą zaangażowanie może źle się skończyć, dla mnie jak i dla dziewczyny.
-Znowu muszę
ratować Ci dupsko?- zapytałam odbierając dzwoniący telefon. Oczywiście był to
nikt inny jak Anotnio, który jak co wieczór pojechał na wyścig. Przyjeżdżając
tutaj miałem w planach jeżdżenie z nim, jednak po pierwszych trzech dniach
stwierdziłem, że to nie dla mnie i chciałem z tego zrezygnować, niestety nie
udało się. Za każdym razem kiedy cieszyłem się ze spędzonego wieczoru przed
telewizorem mój telefon musiał się odzywać a na ekranie wyświetlało się imię przyjaciela.
-No stary potrzebuje sto dolców- odezwał się zdyszany
Antonio a w tle można było usłyszeć jedynie krzyki, piski i rozmowy
przekrzykujących się ludzi. –Mógłbyś mi je przywieźć?- dodał po chwili a zaraz
później zaśmiał się głośno a wraz z nim jakaś najprawdopodobniej dziewczyna.
Pokręciłem z niedowierzaniem głową wiedząc, że nawet jeśli się nie zgodzę to po
pięciu minutach zmienię zdanie i będę w drodze do bruneta.
-Jak sobie radziłeś kiedy mnie tutaj nie było? –zapytałem
jedną ręką ubierając dresowe, krótkie spodnie. Antonio przerwał mi drzemkę,
którą uciąłem sobie podczas oglądanie jednego z najnudniejszych jak dla mnie
filmów, mam na myśli „Lśnienie”.
-Sam nie wiem- odpowiedział dodając po krótkiej chwili-
Jakby co to kasa jest w tym czarnym pudełku po krawacie w szufladzie na
bieliznę pod bokserkami z batmana- wyjaśnił na jednym tchu zaraz później biorąc
kilka głębokich oddechów, które mogłem usłyszeć w słuchawce telefonu.
-Będę za dziesięć minut- rozłączyłem się nawet nie czekając
na odpowiedź przyjaciela. Sam się zastanawiam dlaczego ja wciąż mu pomagam, za
każdym razem jestem na jego zawołanie, obojętnie o co nie chodzi ja rzucam
wszystko i jadę by mu pomóc. Może czuję się wobec niego zobowiązany przez to,
że od małego wyciągałem go z tarapatów, a może to przez to, że jest on jedynym
przyjacielem, za którego za pewne oddałbym życie gdyby trzeba było. Nie chcę
żebyście sobie pomyśleli, że Antonio to zły człowiek czy coś w tym stylu
ponieważ jest wręcz przeciwnie. Jeśli już go poznasz i zdobędziesz jego
zaufanie możesz być najszczęśliwszą osobą na ziemi, gdyż to właśnie on odmieni
Twoje życie. Po bliższym poznaniu wszyscy uważają Antonio za wspaniałego
faceta, każdy go lubi i podziwia a on dla swoim przyjaciół czy rodziny zrobi
dosłownie wszystko, tak więc można mnie nazwać szczęściarzem.
Ubrałem kask na głowę spoglądając w okna Hope, jednak w
żadnym z nich światło się nie świeciło co mam nadzieję oznaczało, że dziewczyna
poszła spać. Odbierając ją z imprezy widziałem w niej zupełnie inną osobę,
uśmiech na jej twarzy nie był szczery jak zawsze, ręce jej się cały czas
trzęsły i co chwile przygryzała wargę a już zorientowałam się, że robi to gdy jest
poddenerwowana. Nie wypytywałem ją o nic gdyż domyśliłem się, że bycie
wścibskim nie jest cechą, którą powinienem posiadać.
Ruszyłem spod bloku nie
zważając na to, że licznik już dawno przekroczył dozwoloną prędkość. Chciałem
jak najszybciej znaleźć się na miejscu, dać Anotnio to o co mnie prosił i po
prostu wrócić do mieszkania, w którym spokojnie będę mógł rozłożyć się na
kanapie, która wcale nie jest taka niewygodna jak myślałem pierwszego dnia.
Zaparkowałem motor obok pozostałych po czym rozejrzałem się dookoła w celu
zlokalizowania przyjaciela. Znalezienie mężczyzny o ciemnych włosach graniczyło
z cudem gdyż była ich tutaj masa. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem
numer przyjaciela, jednak nie musiałem czekać aż odbierze gdyż ujrzałem go siedzącego
na jednym z murków a na jego kolanach blond dziewczynę. Ruszyłem ku
przyjacielowi a kiedy brunet mnie dojrzał wstał z miejsca szepcząc coś do
dziewczyny.
-O dzięki stary- Antonio wziął ode mnie pieniądze, które mu
wręczyłem po czym poklepał mnie po ramieniu odwracając się do dziewczyny a za
chwile znowu przenosząc wzrok na mnie.- Może zostaniesz? Jest tu sporo dobrych
lasek- zaśmiał się i zaraz później skinął głową na siedzącą blondynkę, która co
chwile uśmiechała się głupio w naszą stronę.
-Nie dzięki- spojrzałem za plecy przyjaciela krzywiąc się
delikatnie. Była zdecydowanie nie w moim typie. Tu już nie chodzi o to, że
wyglądała na pustą po prostu wiedziałem, że skoro jest ona zainteresowana
Antonio to nie należy ona do tych najmądrzejszych. Nie śmiem twierdzić, że mój
przyjaciel jest głupi nic z tych rzeczy, jest on po prostu leniwy i zazwyczaj
wybiera te kobiety, z którymi nie będzie miał trudno, i które zrobią dla niego
wszystko co tylko on sobie zapragnie- tak wiem czysta głupota, jednak on naprawdę
potrafi oczarować. Antonio studiował chyba każdy z możliwych kierunków,
najpierw prawo, później dziennikarstwo, ekonomie w tym samym czasie zahaczył o
turystykę i zakończył na medycynie- dokładnie na tym kierunku co ja. On miał
nieco utrudnioną sytuację gdyż był on tutaj a ja moje studia kończyłem w
Hiszpanii. Pewnie uznacie to za dziwne, miałem wiele ofert pracy w Hiszpanii
oraz w Portugalii potrzebowałem tylko jakiegoś stażu, kilka szkoleń i mógłby
być ze mnie drugi doktor House, a ja
jednak wybrałem pracę w szkole. Zdecydowałem się na to z kilku powodów: po
pierwsze- medycyna przestała mnie interesować, co wchodziłem do jakiegoś
szpitala i widziałam biegających w kółko lekarzy doszedłem do wniosku, że to
życie to zdecydowanie nie dla mnie. Po drugie:
w szkole podstawowej w mojej okolicy potrzebowali nauczyciela
angielskiego, wiedziałem, że łatwo nie będzie go znaleźć , dlatego postanowiłem
się zgłosić sam nie wierząc w swoje możliwości. Po kilku dniach oddzwoniono do
mnie wysłano mnie na jeden krótki kurs i dostałem pracę. Od niecałych trzech
miesięcy uczę dzieciaki angielskiego co idzie mi naprawdę świetnie a matki
maluchów nie raz wzdychają na mój widok- już pierwszego dnia to zauważyłem,
wierzcie lub nie, nie czuję się z tym najlepiej.
-Stary wstawaj- poczułem jak coś ląduje na moje twarzy. Nie
otwierając oczu zrzuciłem z siebie poduszkę, którą przed chwilą rzucił we mnie
przyjaciel. Chciałem się przeciągnąć
jednak kiedy tylko się ruszyłem wydałem z siebie cichy jęk spowodowany silnym
bólem głowy. Czułem jakby ktoś rozrywał mi głowę od środka. Reszta ciała
również dawała o sobie znać, łącznie z
bolącym nadgarstkiem za pewne od złego spania gdyż dopiero co wyślizgnąłem rękę
spod pleców. Nie wiem co się działo wczoraj w nocy, ale przeczuwam, że to nie
było nic dobrego skoro nawet tego nie pamiętam. Jedyne wspomnienie to to, że
jednak zdecydowałem się zostać z Anotnio, który wygrał wyścig i zaprosił swoich
znajomych wraz ze mną na imprezę. Wszyscy skorzystali i tak oto teraz leżę
tutaj z potwornym bólem głowy i niesamowitą suszą w gardle. Uchyliłem lekko
powieki czując jakby ważyły one z dwadzieścia kilo po czym rozejrzałem się po
pokoju spod przymrużonych oczu. Znajdowałem się w salonie czego oczywiście się od
razu domyśliłem. Przeniosłem wzrok na szklany stół widząc leżący na nim mój
telefon i portfel, który bez wahania chwyciłem otwierając i przeglądając jego
zawartość. Uniosłem się szybko zajmując pozycję siedzącą jednak momentalnie
pożałowałem tego ruchu gdyż ból głowy diametralnie się powiększył. Przymrużyłem
powieki i przyłożyłem palce do skroni masując je delikatnie. Kiedy w końcu doszedłem do siebie zajrzałem jeszcze
raz do portfela widząc w nim kompletną pustkę.
-Co się stało z moją kasą?- odwróciłem się zza siebie widząc
w kuchni stojącego w samych spodniach Antonio. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko
i z puszką napoju energetyzującego ruszył w moją stronę opadając po chwili na
skórzany fotel.
-A jak myślisz? –zapytał brunet sięgając po paluszki, które
leżały na stole. On w porównaniu do mnie wyglądał na zdrowego i pełnego życia
człowieka, ja natomiast czułem się jakbym nie spał trzy noce, nic nie jadł ani
nawet nie pił- pomijając trunki. –Przepiłeś wszystko, a mówiłem żebyś
przystopował- Antonio wzruszył bezradnie ramionami po chwili unosząc się z
miejsca. Poklepał mnie po ramieniu i udał się z powrotem do kuchni. Osunąłem
się na kanapie kładąc nogi na stole a twarz chowając w dłoniach. Próbowałem
przypomnieć sobie jakiekolwiek wydarzenie z wczorajszej nocy jednak jak na
złość moja głowa była jedną wielką pustką. Jedyne wspomnienie jakie przeszło mi
przez głowę była blond dziewczyna. Uniosłem się z miejsca wiedząc, że niczego
więcej od samego siebie się nie dowiem po czym ruszyłem do kuchni stając przed
lodówką i wyciągając z niej karton mleka.
-Była tam jakaś blondynka
z nami? –zapytałem zamykając lodówkę i upijając do końca mleko.
Wyrzuciłem karton do kosza zaraz później odwracając się do przyjaciela, który
właśnie robił sobie płatki z mlekiem.
-Stary, żeby tylko jedna- zaśmiał się ironicznie wkładając
miskę do mikrofalówki. –Ale była pewna Melissa, chyba wpadłeś jej w oko bo całą
noc za Tobą chodziła jednak Ty byłeś zbyt uparty ciągle mówiąc o innej.
Niestety imienia tej innej nie zdradziłeś- Antonio wzruszyła ramionami
wyciągając miskę i wkładając do nie łyżkę powąchał mleko z płatkami oblizując
swoje usta- Pyszne zrobiłeś śniadanko Antonio- uśmiechnął się dumnie siadając
przy blacie kuchennym.
I chyba właśnie tyle dowiedziałem się na temat imprezy, może
tym lepiej. Obiecać mogę sobie jedno- nigdy więcej takich imprez. Ostatecznie
kończę z tego typu zabawami, których w moim życiu było naprawdę wiele. Od dziś
staję się w zupełności poukładanym mężczyzną skupiającym się wyłącznie na
sobie. Nie powinienem dopuszczać do siebie kobiet tym bardziej takich jak Hope,
która przez ostatnie dni chodziła mi po głowie non stop. Jesteście pewnie
ciekawi dlaczego nie chcę się zaangażować w żaden związek co? Przykro mi, teraz
się tego nie dowiecie.
Jak widzicie napisałam ten odcinek jak José, nie wiem czy więcej takich się pojawi dlatego chciałabym Was zapytać o zdanie. Uważacie, że myśli i odczucia José powinny częściej się pojawiać czy raczej mam skupiać się bardziej na postaci Hope? :)
Ja nie lepsza, sama zaniedbałam - wybacz mi to, ale ja po prostu jestem taka, że jak ktoś mi nie powie, że jest nowy rozdział, to umarł w butach xd też postaram się wszystko jutro nadrobić, bo będę miała więcej czasu. Także dodam Cię do linków i dziękuję za dodanie mnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję też za pamięć i mogłabyś mnie informować na bieżąco? Wtedy nie będę miała zaległości ;d
Pozdrawiam i do kolejnego komentarza (mam nadzieję, że jutro xd)
No gapy, gapy i to jakie xd Ja się dołączam i także życzę powodzenia, bo się na pewno przyda ;) I nie dziękuję od razu - żeby nie zapeszyć.
OdpowiedzUsuńTakże postaram się informować oczywiście ;d Więc jutro się zabieram, będę nadrabiać i może postaram się napisać dziewiąty.
Więc jeszcze raz - powodzenia nam życzę.
ja osobiście sądzę, że pisanie z różnych perspektyw to fajna sprawa :) więc mnie bardzo się podobał Twój eksperyment :P dobrze jest wiedzieć co przeżywają obie strony ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam już jutro do mnie na kolejny rozdział :*
mnie również podobało się pisanie z perspektywy Jose. poznanie jego uczuć jest fajne ;> chociaż ostatni akapit mnie trochę zdziwił i zaciekawił jeszcze bardziej. domyślam się, że nie napisałaś tego od tak, tylko to ma jakiś sens. rozdział dobry, czekam na więcej ; )
OdpowiedzUsuńJak dla mnie perspektywa Jose to świetny pomysł. Nie musisz w końcu pokazywać tylko tej strony Hope, ale też jego. I w sumie to bardzo fajne, bo wiemy co takiego też on tam sobie myśli ;)
OdpowiedzUsuńA teraz już co do rozdziału... Dobrze, że Jose jest inny niż Antonio. W pewnym sensie to tak trochę wydaje się być prawie, że ideałem. Nie mogę się już doczekać jego kolejnego spotkania z Hope. Z tych jego rozmyślań, wnioskuję, że jednak pomimo wszystko zwrócił swoją baczniejszą uwagę na nią i cóż, myślę, że powoli uda mu się wygrzebać z tych złych i niemiłych wspomnień z przeszłości i zaufać jakiejś dziewczynie (Hope w tej roli oczywiście). Zresztą w pewnym sensie Hope tez jest w podobnej sytuacji. Zawiodła się na kimś jej bliskim, komu ufała i zapewne niełatwo będzie się jej po tym pozbierać :/ Są więc idealnie stworzeni dla siebie.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
No właśnie, dlaczego nie chce się angażować?
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się to, że postanowiłaś napisać ten rozdział z perspektywy Jose. Lepiej go poznamy :)
Niesamowite, że pomimo tak dużej ilości wypitego alkoholu, zachował jako taką trzeźwość umysłu i nie zrobił czegoś, czego mógłby później żałować ^^
I chyba zaczynam lubić Antonio. Wcześniej wydawał mi się rozpieszczonym dzieciakiem w ciele dorosłego, ale dzięki relacji Jose trochę zmieniłam zdanie. Co nie zmienia faktu, że nadal jest całkowicie niedojrzały, ale to dobrze, bo Jose zdaje się wyrabiać normę za nich obu :)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
Jestem chyba 5 rozdziałów w tył ; (
OdpowiedzUsuńOkej, nadrobiłam - miałam tylko trzy rozdziały, więc nie jest tak źle ;) przepraszam, że dopiero dziś, bo obiecałam, że zrobię to w piątek, ale wypadło mi coś i cóz ;/
OdpowiedzUsuńNo ale przeczytałam i jestem z siebie dumna.
José jest przecudowny no i ten jego motor! ^^
Szkoda mi trochę Brian'a i w sumie Sophie też, no ale cóż. Mam nadzieję, że ona się opamięta i kto wie, może zrozumie, że Brian to świetny facet ;d
Rozdział z punktu José to świetny pomysł i możesz robić tak częściej ;) Jeszcze raz przepraszam za zaległości, ale teraz będę na bieżąco, bo będziesz mnie informować, prawda? ;d
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
Ahh i jeszcze jedno: mam nadzieję, że Hope zgodzi się na randkę ;d
Fajna odmiana, że było jakby oczami Jose, ale ja nie jestem zwolenniczką takiego czegoś. Bardziej podoba mi się takie coś, jak całość pisana jest w trzeciej osobie, jednak to twoje opowiadanie i nie wtrącam się. Każda odmiana jest dobra. Nie wiem, czy to o „Lśnieniu” to tylko zdanie Jose, czy też twoje (mam nadzieję, że tylko Jose, bo uwielbiam ten film) i nie uważam, żeby ta produkcja była najnudniejszą. Dla mnie to genialny film i nie dlatego, że jest adaptacją powieści S. Kinga, którego uważam za swój wzór do naśladowania. Ale trzeba przyznać, że film był dość specyficzny, co nie oznacza, że najnudniejszy. Do twórczości Kinga trzeba mieć odpowiednie podejście ^^ wybacz, że się o tym tak rozpisałam, ale jakoś mnie to stwierdzenie, że ten film jest najnudniejszy dotknęło :c ach i jeśli tam wspomniałaś o Batmanie, to z dużej litery to napisz. Czepiam się, ale to mój ulubiony superbohater i nie tylko ze względu na nową trylogię (; no, to może ja coś napiszę o rozdziale, bo zaraz wyjdzie, że tylko się czepiam ^^ Jose jest świetny i w sumie fajnie, że napisałaś tak ten rozdział, bo mogłam go lepiej poznać, tak samo Antonio… Świetny z nich duet przyjaciół ^^
OdpowiedzUsuńPS: kto ci szablon robił?
co do szablonu to możesz zobaczyć w zakładce "czytam" pod tytułem "szablon" :)
UsuńTo że piszesz z perspektywy José jest naprawdę super , możesz dalej tak robić :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy mężczyzna zdecyduje się w końcu na utrzymanie znajomości z Hope ;>
PS. Co z poprzednim blogiem? Nadal czekam na zakończenie historii o Abbie!
Do poprzedniego bloga wrócę na pewno! jednak mam dopiero napisane połowę rozdziału i wciąż nie wiem co z zakończeniem. Tak więc czekaj cierpliwie! haha :)
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale naprawdę nie miałam jak dotrzeć, bo byłam strasznie zawalona sprawdzianami etc. A poza tym wycieczka, wyjścia do teatru, opery... i tak mi zeszło.
OdpowiedzUsuńAle nadrobiłam już wszystko i powiem Ci, że odcinek z punktu widzenia Jose mi się podobał. I przede wszystkim chcę się dowiedzieć, dlaczego on nie chce związać się na razie z żadną kobietą. Pewnie kryje się za tym jakaś większa historia. :) Ale jeszcze pozostaje pytanie, co zrobiła Hope po tym, jak wróciła do domu. No bo przecież ten palant powiedział, że wciąż ją kocha. Czyżby zamierzała poddać się z tego powodu jakiejś terapii w stylu lody+popcorn? Oby nie. :)
Czekam na nowy rozdział.
Przepraszam, że czytam dopiero teraz, jednak jakoś ostatnio nie mogę zdążyć z nadrabianiem opowiadań. Cieszę się, że skomentowałaś mój prolog, gdyż dzięki temu trafiłam do ciebie. ;)
OdpowiedzUsuńMi tam się podobają rozdziały z perspektywy facetów bardziej niż z dziewczyn, więc jak dla mnie każdy następny post może być pisany jako Jose. ;d A co tam. ;d
Tak naprawdę, to chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Antonio. ;d Taka moja fantazja. ;d
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam, Blode z http://wladcy-zywiolow.blogspot.com
Zapraszam na http://wladcy-zywiolow.blogspot.com, gdzie pojawił się pierwszy rozdział pt. "Posłaniec". Zapraszam!
OdpowiedzUsuńWitam i jednocześnie dziękuje, że przeczytałaś moje opowiadanie.Jestem Ci za to bardzo wdzięczna. Przejdźmy jednak do rzeczy. Trochę czasu zbierałam się, aby tutaj zajrzeć. Trochę napięty grafik:) Skorzystałam więc z wolnego niedzielnego popołudnia i teraz komentuję.Jose wydaje się być naprawdę super facetem. ciekawi mnie niezmiernie, dlaczego ma taki strach przed związkami i nie chce się angażować. Bardzo dobrze wyszło Ci pisanie z perspektywy chłopaka i liczę na więcej. Jednakże lubię także punkt widzenia Hope. Jestem za tym, aby w opowiadaniu uwzględnić dwie perspektywy:)
OdpowiedzUsuńPs. Powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach i daj znać, czy też potrzebujesz powiadomień ode mnie:)
a wiesz co... chyba jednak bardziej mi się podobał poprzedni szablon :P ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie informuję o nowym rozdziale ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na coś z Twojej strony.
[i-am-about-to-break]