wtorek, 2 października 2012

Rozdział 2.


      Telefon nie przestawał dzwonić chociaż prosiłam go o to z tysiąc razy, widocznie nie chciał mnie słuchać. Leżałam na łóżku kilka minut wcześniej zostając obudzona przez osobę, która natarczywie próbowała się ze mną skontaktować, jednak ja jestem zbyt leniwa by podnieść się i znaleźć telefon, który najprawdopodobniej zrzuciłam podczas snu i leży gdzieś pod łóżkiem. Promyki czerwcowego słońca wdzierały się do pokoju przez wielkie okna, w których do tej pory nie zainstalowałam żadnych żaluzji, uwierzcie w tym momencie siebie za to nienawidziłam. Patrząc w sufit przypominałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru, nie oszukujmy się nie należał on do tych, które chciałabym zapamiętać, jednak moje myśli nie potrafiły skupić się na niczym innym. W końcu wychyliłam się zaglądając pod łóżko i wzrokiem szukając dzwoniącego telefonu. Chwyciłam komórkę widząc na wyświetlaczu imię przyjaciółki. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i rozchyliłam usta by móc wydusić z siebie jakikolwiek dźwięk, jednak Sophie była szybsza.
-W końcu, co się z Tobą dzieje? Miałaś zadzwonić jak wrócisz do domu. Tyler do mnie dzwonił i pytał czy u mnie jesteś, martwiłam się, prawie przez Ciebie osiwiałam- krzyczała do słuchawki wypowiadając wszystkie słowa na jednym tchu, a kiedy w końcu skończyła usłyszałam jedynie jak bierze kilka głębokich wdechów.
-Wybacz, jakoś nie miałam czasu- wyszeptałam z lekką chrypką, której zapewne nabawiłam się przez kilkugodzinny, niekontrolowany płacz. Zegarek stojący na jeden z szafek nocnych wskazywał godzinę dziesiątą, co mnie nieco przeraziło gdyż zazwyczaj wstaję koło ósmej, jednak biorąc pod uwagę fakt, że zasnęłam po szóstej to chyba nie ma się czemu dziwić.
-O co chodzi z Tylerem? Gdzie Ty jesteś?- przyjaciółka nie dawała za wygraną, chciała znać wszystkie szczegóły, których ja przez telefon nie chciałam zdradzać. Całą noc myślałam o tym czy nie zadzwonić do Sophie, czy nie iść do niej i nie wypłakać się w jej ramię, jednak nie zdecydowałam się na to, musiałam najpierw sama pozbierać myśli, które latały po mojej niewielkiej głowie.
-Wszystko Ci wytłumaczę, spotkajmy się na molo o trzynastej, ok?- kiedy blondynka przytaknęła rozłączyłam się i opadłam z powrotem na łóżku wpatrując się w ani trochę interesujący sufit. Dzisiejszego dnia czułam się zupełnie inaczej, jakby cały ciężar ze mnie spadł, poczułam się wolna zdając sobie sprawę, że teraz tak naprawdę mogę zacząć korzystać z życia. Skończyło się coś co znaczyło dla mnie bardzo wiele, jednak zaczyna się nowy etap w życiu a ja muszę postarać się by był on godny zapamiętania. Jestem pewna, że Tylera nigdy nie zapomnę mimo krzywdy jaką mi zrobił zawsze będzie tym, który mnie wspierał po śmierci brata, tym, którego moi rodzice uwielbiali i który nauczył mnie jak dostrzegać świat, więc dzięki niemu właśnie w tej chwili widzę plusy naszego rozstania.
     Po piętnastu minutach leżenia na łóżku -za którym tak bardzo tęskniłam- wyślizgnęłam się spod kołdry i stanęłam na środku pokoju zdając sobie sprawę, że nic tu nie mam. Wzięcie prysznicu odpada, nie mam czym się umyć ani co później na siebie włożyć. Zrobienie śniadania odpada, gdyż lodówka świeci pustkami podobnie jak szafki w kuchni, które zazwyczaj w mieszkaniu Tylera są pełne jedzenia. Spojrzałam na zegarek przypominając sobie, że mamy poniedziałek a wszystko wskazuje na to, że mężczyzna jest w pracy, tak więc spokojnie mogę udać się do mieszkania i zabrać tyle rzeczy ile w stanie będę wziąć, jednak nie chciałam robić tego sama. Wykręciłam numer do przyjaciółki, z którą niedawno rozmawiałam i gdy usłyszałam jej radosny głos na mojej twarzy również pojawił się uśmiech.
-Sophie, spotkamy się teraz? Jestem w moim starym mieszkaniu.


-A co jeśli jest w domu?-zapytała Sophie kiedy obie wchodziłyśmy po schodach w celu udania się do mojego, już byłego mieszkania. Przyjaciółka nie była zaskoczona moim rozstaniem z Tylerem, wręcz można powiedzieć, że ucieszyła się, że w końcu się uwolniłam.  Uważałam, że on za bardzo mnie kontroluje, że nie daje mi swobodności, którą każda kobieta powinna dostać od swojego mężczyzny, jednak ja się tak nie czuła. Tyler zawsze był nieco zazdrosny, ale uważałam to za słodkie, pokazywało to, że naprawdę mu zależy, oczywiście dopóki nie znalazł sobie innej.
-Na pewno go nie ma, możesz wierzyć mi na słowo-przekonywałam przyjaciółkę, która przebierała z nogi na nogę kiedy ja otworzyłam drzwi wchodząc do środka. Tak jak mówiłam- blondyna nie było, jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że w każdej chwili może wrócić dlatego pogoniłam dziewczynę, która rozglądała się na boki narzekając, że rzadko tu bywała. Pokierowałam się w kierunku sypialni i idąc długim korytarzem czułam jak ściska mnie w żołądku, jak momentalnie robi mi się gorąco i gdy stanęłam u progu nagle zrozumiałam, że już nigdy nie położę się na tym łóżku. Wraz ze zdradą Tylera nasze wspólne życie dobiega końca, nie będzie porannych wspólnych śniadań w łóżku, wieczornych wypadów do pubów czy robienia wspólnie zakupów, co oboje kochaliśmy. Ruszyłam w głąb pokoju podchodząc do komody, z której zamierzałam wyciągnąć bieliznę, jednak nim to zrobiłam przyjrzałam się naszemu wspólnemu zdjęciu stojącemu w zielonej ramce gdzie mężczyzna całuje mnie w policzek a ja uśmiecham się od ucha do ucha. Zdjęcie robione było rok temu na wakacjach we Włoszech, to był najlepszy prezent i największa niespodzianka jaką od Tylera dostała, cieszyłam się jak małe dziecko na wyjazd do jednego z piękniejszych krajów Europy. Mówiłam o tym dzień, w dzień a kiedy wsiadłam do samolotu nie mogłam z podniecenia w nim wysiedzieć. To był cudowny okres, kiedy oboje nie widzieliśmy świata poza sobą, kiedy każda minuta musiała być spędzona razem, najlepiej sam na sam bez inny znajomych, mogliśmy nie robić nic a i tak na naszych twarzach pojawiały się szerokie uśmiechy a serca wypełnione były gorącą miłością.
     Położyłam ramkę ze zdjęciem tak by nie było go widać po czym zaczęłam wyciągać swoją bieliznę z szuflady i wrzucać ją do walizki leżącej na łóżku. Sophie zajęła się ciuchami z jednej z szaf, za co byłam jej wdzięczna gdyż pakowanie zajęło nam dziesięć minut a kiedy robiłabym to sama zapewne siedziałabym tu do wieczora. Łącznie spakowałyśmy dwie walizki i jedna torbę-na szczęście należało to do mnie więc nie musiałam się martwić o zwrot- oczywiście połowa rzeczy nie została przez nas zabrana, gdyż niebyło jak tego udźwignąć poza tym darowałam sobie zabierania expresu do kawy czy półki pod telewizor, która zakupiona została za moje ciężko zarobione pieniądze. Wyszłyśmy  z mieszkania koło dwunastej, na dworze było gorąco wszyscy ludzie chodzili z wodą w ręku, a dzieci wskakiwały do każdej napotkanej fontanny by móc choć na chwile orzeźwić swoje ciała, ba nie tylko dzieci, młodzież a nawet dorośli też z tego korzystali. Przyjaciółka podwiozła mnie pomagając mi w wniesieniu walizek na górę po czym zniknęła tłumacząc, że musi się spotkać z kolesiem- przyznam się nawet nie wyłapałam jak ma na imię. Umówiłyśmy się na siedemnastą, z czego nie byłam zadowolona gdyż miałam w planach spędzenie wieczoru przed laptopem bądź telewizorem i zajadanie się popcornem, którego tak naprawdę nie lubię. Sophie miała natomiast inny pomysł, a mianowicie przywitanie wakacji, ze znajomymi na plaży, na które odbyć ma się wielka impreza-jak zresztą co roku. Ognisko, muzyka, alkohol to wszystko czego tam na pewno nie zabraknie, a kogo jeszcze można się spodziewać? Tylera i chyba właśnie dlatego nie bardzo odpowiada mi ta opcja na wieczór, jednak kiedy Sophie się uprze, nie masz szans jej przekonać. 
     Po godzinnej kąpieli i przyszykowaniu się na wyjście siedziałam w kuchni dopijając ostatnie łyki mojej czerwonej herbaty. Biała sukienka, którą miałam na sobie od dziesięciu minut, zaczynała mnie denerwować. Gniotła się, podwijała do góry, a ramiączko ciągle mi spadało, jednak zdawałam sobie sprawę, że dobrze w niej wyglądam i chyba właśnie dlatego nie zamierzałam się przebierać. Ruszyłam ku sypialni w poszukiwaniu telefonu, który jak zwykle się gdzieś zapodział, chyba mam to po mamie. Gdy w końcu namierzyłam go wzrokiem od razu rzuciłam się widząc, że wyświetlacz świeci się informując o tym, że mam albo nieodebrane połączenie albo wiadomość-tym razem było to i to.  Z trzydzieści razy dzwonił Tyler, dwa razy Brian- najlepszy przyjaciel blondyna i dwa razy Sophie, do której właśnie chciałam oddzwonić jednak nim zdążyłam to zrobić w pomieszczeniu rozbrzmiał się dzwonek domofonu.

-Nie wierzę, że dałam się namówić na tę imprezę-szepnęłam do przyjaciółki kiedy właśnie obie zdjęłyśmy sandałki wchodząc na złocisty piasek plaży w Santa Ana. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i nawet się nie zorientowałam a Sophie została porwana przez grupkę znajomych ze studiów. Rozejrzałam się dookoła wzdychając pod nosem i szukając jakiejkolwiek znajomej mi osoby.
-Hope- usłyszałam męski głos dobiegający zza moich pleców, przeklęłam pod nosem odwracając się z delikatnym uśmiecham na twarzy. Przed sobą zobaczyłam Briana w samych spodenkach jeansowych i z butelką piwa w ręku. Podszedł do mnie przytulając mnie do swojego rozgrzanego torsu. –Co u Ciebie? Słyszałem o Tobie i Tylerze chcę żebyś wiedziała, że on naprawdę nie może się pozbierać po tym rozstaniu- brunet podrapał się po głowie rozglądając dookoła jakby kogoś szukał wzrokiem. Brian przyjaźnił się z Tylerem od kilku lat, wskoczyliby za sobą w ogień, nieraz Tyler mówił, że traktuje go jak brata, za którego czuje się odpowiedzialny. Nie przeszkadzała mi ich przyjaźń, wręcz przeciwnie, uważałam, że dobrze mieć kogoś, do kogo ma się ogromne zaufanie. Odkąd poznałam  chłopaka polubiłam go mimo, że był zupełnie inny niż Tyler. Był spokojny- nie cierpiał na adhd jak to w przypadku mojego byłego. Imprezy lubił podobnie jak Tyler, jednak on potrafił wstrzymać się od picia alkoholu, a najbardziej lubiłam w nim to, że można z nim pogadać na każdy temat, rozumiał i pomagał doradzić nawet jeśli miałaś jakiś błahy problem.
-Brian to on zawinił, chyba nie sądził, że nigdy się nie dowiem- parsknęłam wzruszając ramionami i podchodząc do baru. Zamówiłam pierwszego lepszego drinka, jak zwykle śmiejąc się pod nosem kiedy barman prosił mnie o dowód.
-Wiesz, że Ja Cię rozumiem, tak po prostu wspomniałem- wytłumaczył mężczyzna siadając na jednym z krzeseł znajdujących się w blacie. Usiadłam obok bruneta upijając kilka łyków trunku, który smakował całkiem nieźle. Spojrzałam na mężczyznę uśmiechając się w jego kierunku. – A jak się trzymasz?
-Myślałam, że będzie gorzej- wzruszyłam ramionami okręcając się na krześle. Brian najwidoczniej był zaskoczony moją odpowiedzią gdyż spojrzał na mnie z niedowierzaniem przytakując po chwili głową. W zasadzie chyba każda dziewczyna teraz na moim miejscu leżałaby zapłakana w łóżku i zastanawiała się nad tym dlaczego jej facet to zrobił, jednak właśnie tu jest problem, ja nie jestem jak każda. Nigdy nie wybaczyłabym zdrady facetowi, który tyle dla mnie znaczy, dlatego nie zamierzałam robić wyjątku dla Tylera. Wiadome jeśli zdradził raz zrobi to drugi, trzeci a może i dziesiąty, a ja nie byłabym w stanie tego znieść, więc mogę Wam obiecać, że między mną a Tylerem nigdy nie będzie tak samo.
Cała impreza wyglądała naprawdę dobrze, na niewielkiej scenie grał jakiś zespół, który dopiero się wybija, a kiedy miał przerwę zastępował go DJ wpuszczając wakacyjne hity. Przy ognisku było pełno osób, więc nawet jeśli miałabym ochotę na pieczoną kiełbaskę to mogłabym o niej jedynie pomarzyć lub zdecydować się na półgodzinne stanie w kolejce. Co chwile wpadałam na jakiś znajomych, których nie widziałam od tygodni, oczywiście większość z nich pytała gdzie Tyler, a ja jedynie odpowiadałam „nie jesteśmy już razem” po czym tłumaczyłam się, że powinnam już iść. Przemierzałam właśnie plażę z nadzieją na znalezienie przyjaciółki kiedy to poczułam lekki uścisk na ramieniu a zaraz później zostałam odwrócona a przede mną stał nikt inny jak mój były.

12 komentarzy:

  1. Super! Kocham Twoje opowiadanie, przekazujesz w nim tyle emocji, wszystko można poczuć na własnej skórze. Jestem ciekawa jak będzie wyglądać spotkanie Tylera z Hope, po tym wszystkim co on jej zrobił :/ Dodawaj szybko następny post bo nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  2. w mordę mu! :DD niech z liścia dostanie albo nawet prawy sierpowy ^_^ rozdział fajny :) ja bym nie poszła na imprezę, na której byłby mój były :P mocna ta Hope ;) nie mogę się doczekać dalszego ciągu!
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam, że tak późno komentuję.. Pierwszy rozdział potoczył się tak jak spodziewałam się.. zdradził ją, ona uciekła.. ale właśnie powinna przywalić mu w twarz, wygarnąć co myśli.. niech się bierze za Briana i omota jego przyjaciela wokół palca, taka słodka zemsta xD Hope nie powinna rozpamiętywać przeszłości, ale się jej nie dziwię, mam nadzieję, że Tyler da jej spokój :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O.o i po co on tam? no dobra, wolny kraj, ale po co ją zaczepiał? będzie teraz błagał ją i przepraszał za to, co zrobił? żałosny jest tyle powiem! mam nadzieję, ze dziewczyna mu nie ulegnie, bo jeśli tak to ją znielubię, o! i nie wiem czemu ale rozpłynęłam sie przy Brianie... *.* wybacz haha

    http://lost-in-echo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że Hope nie załamała się ani nic takiego. Może i to dziwne w jej sytuacji, ale tak naprawdę nie powinna jakoś specjalnie się zamartwiać, bo skoro on zachował się tak a nie inaczej znaczy tylko i wyłącznie tyle, że na nią nie zasługuje i kropka. Ciekawi mnie, co on jeszcze może od niej chcieć. Po tym wszystkim to powinien nie zbliżać się w ogóle do niej. Mam nadzieję, że specjalnie nie będzie jej marudził ;)
    Rozdział oczywiście bardzo fajny.
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale ostatnio jestem trochę roztargniona :/
    Nic, czekam na trójkę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie piszesz, podoba mi się :D

    +Zapraszam cię serdecznie na mojego bloga, którego prowadzę od niedawna http://paradise-of-dreams3.blogspot.com/
    ++Zapraszam cię również na bloga, którego prowadzę wraz z przyjaciółką http://young-bold-pretty.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że zajrzysz, wyrazisz szczerą opinię i jeśli ci się spodoba to zaobserwujesz<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooj jestem bardzo ciekawa co się wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystko świetnie, naprawdę mi się podoba, tylko że już chciałabym wiedzieć, co będzie dalej. ;< ale cóż, czekam cierpliwie i dodaję do obserwowanych ;>
    pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna historia! Zżera mnie ciekawość - co się stanie w następnym rozdziale!? ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu... głupi Tyler! Ale facet to jednak facet (nie, nie jestem feministką. Mam oczy xd)
    Dzięki, za komentarz na moim blogu. Gdyby nie on, to nigdy nie trafiłabym do Ciebie :) A warto było przeczytać te kilka rozdziałów. Masz dobry styl Dobrze się czyta, ale niekiedy chyba zdania są za długie. Rzuciło mi się to w oczy w prologu, ale to może tylko moje przyzwyczajenie minimalizmu ;)
    Podoba mi się Hope. Jest silna i nie poddaje się. Mam nadzieję, że nie rozklei się po rozmowie z byłym. O ile w ogóle da mu w końcu dojść do słowa xd Ale dobrze! Po co ma mieć prawo do wytłumaczenia się! :D
    Czekam na następny rozdział!
    Weny,

    OdpowiedzUsuń
  11. fascynujące! :D wiedziałam, że Jose jej przypasuje ;) choć piłka nożna nie jest mi bliska to tak opisałaś te wspomnienie, że aż mi się zachciało obejrzeć mecz! niebywałe, bo wręcz bardzo nie lubię piłki nożnej xD a no i Antonio to Mario Casas! kocham go ♥ :D
    pozdrawiam i zapraszam jutro do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne opowiadanie.Podobają mi się Twoje opisy oraz bohaterowie.Od razu polubiłam główną bohaterkę,jestem ciekawa co się stanie dalej.Zgadzam się z nią całkowicie, jeśli ktoś zdradził raz zrobi to drugi raz.

    OdpowiedzUsuń