Telefon nie
przestawał dzwonić chociaż prosiłam go o to z tysiąc razy, widocznie nie chciał
mnie słuchać. Leżałam na łóżku kilka minut wcześniej zostając obudzona przez osobę,
która natarczywie próbowała się ze mną skontaktować, jednak ja jestem zbyt
leniwa by podnieść się i znaleźć telefon, który najprawdopodobniej zrzuciłam podczas
snu i leży gdzieś pod łóżkiem. Promyki czerwcowego słońca wdzierały się do
pokoju przez wielkie okna, w których do tej pory nie zainstalowałam żadnych
żaluzji, uwierzcie w tym momencie siebie za to nienawidziłam. Patrząc w sufit
przypominałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru, nie oszukujmy się nie
należał on do tych, które chciałabym zapamiętać, jednak moje myśli nie
potrafiły skupić się na niczym innym. W końcu wychyliłam się zaglądając pod
łóżko i wzrokiem szukając dzwoniącego telefonu. Chwyciłam komórkę widząc na
wyświetlaczu imię przyjaciółki. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i rozchyliłam usta
by móc wydusić z siebie jakikolwiek dźwięk, jednak Sophie była szybsza.
-W końcu, co się z Tobą dzieje? Miałaś zadzwonić jak wrócisz
do domu. Tyler do mnie dzwonił i pytał czy u mnie jesteś, martwiłam się, prawie
przez Ciebie osiwiałam- krzyczała do słuchawki wypowiadając wszystkie słowa na
jednym tchu, a kiedy w końcu skończyła usłyszałam jedynie jak bierze kilka
głębokich wdechów.
-Wybacz, jakoś nie miałam czasu- wyszeptałam z lekką
chrypką, której zapewne nabawiłam się przez kilkugodzinny, niekontrolowany
płacz. Zegarek stojący na jeden z szafek nocnych wskazywał godzinę dziesiątą,
co mnie nieco przeraziło gdyż zazwyczaj wstaję koło ósmej, jednak biorąc pod
uwagę fakt, że zasnęłam po szóstej to chyba nie ma się czemu dziwić.
-O co chodzi z Tylerem? Gdzie Ty jesteś?- przyjaciółka nie dawała
za wygraną, chciała znać wszystkie szczegóły, których ja przez telefon nie
chciałam zdradzać. Całą noc myślałam o tym czy nie zadzwonić do Sophie, czy nie
iść do niej i nie wypłakać się w jej ramię, jednak nie zdecydowałam się na to,
musiałam najpierw sama pozbierać myśli, które latały po mojej niewielkiej
głowie.
-Wszystko Ci wytłumaczę, spotkajmy się na molo o trzynastej,
ok?- kiedy blondynka przytaknęła rozłączyłam się i opadłam z powrotem na łóżku
wpatrując się w ani trochę interesujący sufit. Dzisiejszego dnia czułam się
zupełnie inaczej, jakby cały ciężar ze mnie spadł, poczułam się wolna zdając
sobie sprawę, że teraz tak naprawdę mogę zacząć korzystać z życia. Skończyło
się coś co znaczyło dla mnie bardzo wiele, jednak zaczyna się nowy etap w życiu
a ja muszę postarać się by był on godny zapamiętania. Jestem pewna, że Tylera
nigdy nie zapomnę mimo krzywdy jaką mi zrobił zawsze będzie tym, który mnie
wspierał po śmierci brata, tym, którego moi rodzice uwielbiali i który nauczył
mnie jak dostrzegać świat, więc dzięki niemu właśnie w tej chwili widzę plusy
naszego rozstania.
Po piętnastu minutach leżenia na łóżku -za którym tak bardzo
tęskniłam- wyślizgnęłam się spod kołdry i stanęłam na środku pokoju zdając
sobie sprawę, że nic tu nie mam. Wzięcie prysznicu odpada, nie mam czym się
umyć ani co później na siebie włożyć. Zrobienie śniadania odpada, gdyż lodówka
świeci pustkami podobnie jak szafki w kuchni, które zazwyczaj w mieszkaniu
Tylera są pełne jedzenia. Spojrzałam na zegarek przypominając sobie, że mamy
poniedziałek a wszystko wskazuje na to, że mężczyzna jest w pracy, tak więc
spokojnie mogę udać się do mieszkania i zabrać tyle rzeczy ile w stanie będę
wziąć, jednak nie chciałam robić tego sama. Wykręciłam numer do przyjaciółki, z
którą niedawno rozmawiałam i gdy usłyszałam jej radosny głos na mojej twarzy
również pojawił się uśmiech.
-Sophie, spotkamy się teraz? Jestem w moim starym
mieszkaniu.
-A co jeśli jest w domu?-zapytała Sophie kiedy obie
wchodziłyśmy po schodach w celu udania się do mojego, już byłego mieszkania.
Przyjaciółka nie była zaskoczona moim rozstaniem z Tylerem, wręcz można
powiedzieć, że ucieszyła się, że w końcu się uwolniłam. Uważałam, że on za bardzo mnie kontroluje, że
nie daje mi swobodności, którą każda kobieta powinna dostać od swojego
mężczyzny, jednak ja się tak nie czuła. Tyler zawsze był nieco zazdrosny, ale
uważałam to za słodkie, pokazywało to, że naprawdę mu zależy, oczywiście dopóki
nie znalazł sobie innej.
-Na pewno go nie ma, możesz wierzyć mi na
słowo-przekonywałam przyjaciółkę, która przebierała z nogi na nogę kiedy ja
otworzyłam drzwi wchodząc do środka. Tak jak mówiłam- blondyna nie było, jednak
zdawałam sobie sprawę z tego, że w każdej chwili może wrócić dlatego pogoniłam
dziewczynę, która rozglądała się na boki narzekając, że rzadko tu bywała.
Pokierowałam się w kierunku sypialni i idąc długim korytarzem czułam jak ściska
mnie w żołądku, jak momentalnie robi mi się gorąco i gdy stanęłam u progu nagle
zrozumiałam, że już nigdy nie położę się na tym łóżku. Wraz ze zdradą Tylera
nasze wspólne życie dobiega końca, nie będzie porannych wspólnych śniadań w
łóżku, wieczornych wypadów do pubów czy robienia wspólnie zakupów, co oboje kochaliśmy.
Ruszyłam w głąb pokoju podchodząc do komody, z której zamierzałam wyciągnąć
bieliznę, jednak nim to zrobiłam przyjrzałam się naszemu wspólnemu zdjęciu
stojącemu w zielonej ramce gdzie mężczyzna całuje mnie w policzek a ja
uśmiecham się od ucha do ucha. Zdjęcie robione było rok temu na wakacjach we
Włoszech, to był najlepszy prezent i największa niespodzianka jaką od Tylera
dostała, cieszyłam się jak małe dziecko na wyjazd do jednego z piękniejszych
krajów Europy. Mówiłam o tym dzień, w dzień a kiedy wsiadłam do samolotu nie
mogłam z podniecenia w nim wysiedzieć. To był cudowny okres, kiedy oboje nie
widzieliśmy świata poza sobą, kiedy każda minuta musiała być spędzona razem,
najlepiej sam na sam bez inny znajomych, mogliśmy nie robić nic a i tak na
naszych twarzach pojawiały się szerokie uśmiechy a serca wypełnione były gorącą
miłością.
Położyłam ramkę ze zdjęciem tak by nie było go widać po czym
zaczęłam wyciągać swoją bieliznę z szuflady i wrzucać ją do walizki leżącej na
łóżku. Sophie zajęła się ciuchami z jednej z szaf, za co byłam jej wdzięczna
gdyż pakowanie zajęło nam dziesięć minut a kiedy robiłabym to sama zapewne
siedziałabym tu do wieczora. Łącznie spakowałyśmy dwie walizki i jedna torbę-na
szczęście należało to do mnie więc nie musiałam się martwić o zwrot- oczywiście
połowa rzeczy nie została przez nas zabrana, gdyż niebyło jak tego udźwignąć
poza tym darowałam sobie zabierania expresu do kawy czy półki pod telewizor,
która zakupiona została za moje ciężko zarobione pieniądze. Wyszłyśmy z mieszkania koło dwunastej, na dworze było
gorąco wszyscy ludzie chodzili z wodą w ręku, a dzieci wskakiwały do każdej napotkanej
fontanny by móc choć na chwile orzeźwić swoje ciała, ba nie tylko dzieci,
młodzież a nawet dorośli też z tego korzystali. Przyjaciółka podwiozła mnie
pomagając mi w wniesieniu walizek na górę po czym zniknęła tłumacząc, że musi
się spotkać z kolesiem- przyznam się nawet nie wyłapałam jak ma na imię. Umówiłyśmy
się na siedemnastą, z czego nie byłam zadowolona gdyż miałam w planach spędzenie
wieczoru przed laptopem bądź telewizorem i zajadanie się popcornem, którego tak
naprawdę nie lubię. Sophie miała natomiast inny pomysł, a mianowicie
przywitanie wakacji, ze znajomymi na plaży, na które odbyć ma się wielka
impreza-jak zresztą co roku. Ognisko, muzyka, alkohol to wszystko czego tam na
pewno nie zabraknie, a kogo jeszcze można się spodziewać? Tylera i chyba
właśnie dlatego nie bardzo odpowiada mi ta opcja na wieczór, jednak kiedy
Sophie się uprze, nie masz szans jej przekonać.
Po godzinnej kąpieli i przyszykowaniu się na wyjście
siedziałam w kuchni dopijając ostatnie łyki mojej czerwonej herbaty. Biała
sukienka, którą miałam na sobie od dziesięciu minut, zaczynała mnie denerwować.
Gniotła się, podwijała do góry, a ramiączko ciągle mi spadało, jednak zdawałam
sobie sprawę, że dobrze w niej wyglądam i chyba właśnie dlatego nie zamierzałam
się przebierać. Ruszyłam ku sypialni w poszukiwaniu telefonu, który jak zwykle
się gdzieś zapodział, chyba mam to po mamie. Gdy w końcu namierzyłam go
wzrokiem od razu rzuciłam się widząc, że wyświetlacz świeci się informując o
tym, że mam albo nieodebrane połączenie albo wiadomość-tym razem było to i
to. Z trzydzieści razy dzwonił Tyler,
dwa razy Brian- najlepszy przyjaciel blondyna i dwa razy Sophie, do której
właśnie chciałam oddzwonić jednak nim zdążyłam to zrobić w pomieszczeniu
rozbrzmiał się dzwonek domofonu.
-Nie wierzę, że dałam się namówić na tę imprezę-szepnęłam do
przyjaciółki kiedy właśnie obie zdjęłyśmy sandałki wchodząc na złocisty piasek
plaży w Santa Ana. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem i nawet się nie
zorientowałam a Sophie została porwana przez grupkę znajomych ze studiów.
Rozejrzałam się dookoła wzdychając pod nosem i szukając jakiejkolwiek znajomej
mi osoby.
-Hope- usłyszałam męski głos dobiegający zza moich pleców,
przeklęłam pod nosem odwracając się z delikatnym uśmiecham na twarzy. Przed
sobą zobaczyłam Briana w samych spodenkach jeansowych i z butelką piwa w ręku.
Podszedł do mnie przytulając mnie do swojego rozgrzanego torsu. –Co u Ciebie?
Słyszałem o Tobie i Tylerze chcę żebyś wiedziała, że on naprawdę nie może się
pozbierać po tym rozstaniu- brunet podrapał się po głowie rozglądając dookoła
jakby kogoś szukał wzrokiem. Brian przyjaźnił się z Tylerem od kilku lat,
wskoczyliby za sobą w ogień, nieraz Tyler mówił, że traktuje go jak brata, za
którego czuje się odpowiedzialny. Nie przeszkadzała mi ich przyjaźń, wręcz
przeciwnie, uważałam, że dobrze mieć kogoś, do kogo ma się ogromne zaufanie.
Odkąd poznałam chłopaka polubiłam go mimo,
że był zupełnie inny niż Tyler. Był spokojny- nie cierpiał na adhd jak to w
przypadku mojego byłego. Imprezy lubił podobnie jak Tyler, jednak on potrafił
wstrzymać się od picia alkoholu, a najbardziej lubiłam w nim to, że można z nim
pogadać na każdy temat, rozumiał i pomagał doradzić nawet jeśli miałaś jakiś
błahy problem.
-Brian to on zawinił, chyba nie sądził, że nigdy się nie
dowiem- parsknęłam wzruszając ramionami i podchodząc do baru. Zamówiłam
pierwszego lepszego drinka, jak zwykle śmiejąc się pod nosem kiedy barman
prosił mnie o dowód.
-Wiesz, że Ja Cię rozumiem, tak po prostu wspomniałem-
wytłumaczył mężczyzna siadając na jednym z krzeseł znajdujących się w blacie.
Usiadłam obok bruneta upijając kilka łyków trunku, który smakował całkiem nieźle.
Spojrzałam na mężczyznę uśmiechając się w jego kierunku. – A jak się trzymasz?
-Myślałam, że będzie gorzej- wzruszyłam ramionami okręcając
się na krześle. Brian najwidoczniej był zaskoczony moją odpowiedzią gdyż
spojrzał na mnie z niedowierzaniem przytakując po chwili głową. W zasadzie
chyba każda dziewczyna teraz na moim miejscu leżałaby zapłakana w łóżku i
zastanawiała się nad tym dlaczego jej facet to zrobił, jednak właśnie tu jest
problem, ja nie jestem jak każda. Nigdy nie wybaczyłabym zdrady facetowi, który
tyle dla mnie znaczy, dlatego nie zamierzałam robić wyjątku dla Tylera. Wiadome
jeśli zdradził raz zrobi to drugi, trzeci a może i dziesiąty, a ja nie byłabym
w stanie tego znieść, więc mogę Wam obiecać, że między mną a Tylerem nigdy nie
będzie tak samo.
Cała impreza wyglądała naprawdę dobrze, na niewielkiej
scenie grał jakiś zespół, który dopiero się wybija, a kiedy miał przerwę
zastępował go DJ wpuszczając wakacyjne hity. Przy ognisku było pełno osób, więc
nawet jeśli miałabym ochotę na pieczoną kiełbaskę to mogłabym o niej jedynie
pomarzyć lub zdecydować się na półgodzinne stanie w kolejce. Co chwile wpadałam
na jakiś znajomych, których nie widziałam od tygodni, oczywiście większość z
nich pytała gdzie Tyler, a ja jedynie odpowiadałam „nie jesteśmy już razem” po
czym tłumaczyłam się, że powinnam już iść. Przemierzałam właśnie plażę z
nadzieją na znalezienie przyjaciółki kiedy to poczułam lekki uścisk na ramieniu
a zaraz później zostałam odwrócona a przede mną stał nikt inny jak mój były.
Super! Kocham Twoje opowiadanie, przekazujesz w nim tyle emocji, wszystko można poczuć na własnej skórze. Jestem ciekawa jak będzie wyglądać spotkanie Tylera z Hope, po tym wszystkim co on jej zrobił :/ Dodawaj szybko następny post bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńw mordę mu! :DD niech z liścia dostanie albo nawet prawy sierpowy ^_^ rozdział fajny :) ja bym nie poszła na imprezę, na której byłby mój były :P mocna ta Hope ;) nie mogę się doczekać dalszego ciągu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
przepraszam, że tak późno komentuję.. Pierwszy rozdział potoczył się tak jak spodziewałam się.. zdradził ją, ona uciekła.. ale właśnie powinna przywalić mu w twarz, wygarnąć co myśli.. niech się bierze za Briana i omota jego przyjaciela wokół palca, taka słodka zemsta xD Hope nie powinna rozpamiętywać przeszłości, ale się jej nie dziwię, mam nadzieję, że Tyler da jej spokój :)
OdpowiedzUsuńO.o i po co on tam? no dobra, wolny kraj, ale po co ją zaczepiał? będzie teraz błagał ją i przepraszał za to, co zrobił? żałosny jest tyle powiem! mam nadzieję, ze dziewczyna mu nie ulegnie, bo jeśli tak to ją znielubię, o! i nie wiem czemu ale rozpłynęłam sie przy Brianie... *.* wybacz haha
OdpowiedzUsuńhttp://lost-in-echo.blogspot.com/
Dobrze, że Hope nie załamała się ani nic takiego. Może i to dziwne w jej sytuacji, ale tak naprawdę nie powinna jakoś specjalnie się zamartwiać, bo skoro on zachował się tak a nie inaczej znaczy tylko i wyłącznie tyle, że na nią nie zasługuje i kropka. Ciekawi mnie, co on jeszcze może od niej chcieć. Po tym wszystkim to powinien nie zbliżać się w ogóle do niej. Mam nadzieję, że specjalnie nie będzie jej marudził ;)
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście bardzo fajny.
Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale ostatnio jestem trochę roztargniona :/
Nic, czekam na trójkę.
Pozdrawiam
Fajnie piszesz, podoba mi się :D
OdpowiedzUsuń+Zapraszam cię serdecznie na mojego bloga, którego prowadzę od niedawna http://paradise-of-dreams3.blogspot.com/
++Zapraszam cię również na bloga, którego prowadzę wraz z przyjaciółką http://young-bold-pretty.blogspot.com/
Mam nadzieję, że zajrzysz, wyrazisz szczerą opinię i jeśli ci się spodoba to zaobserwujesz<3
Oooj jestem bardzo ciekawa co się wydarzy :D
OdpowiedzUsuńwszystko świetnie, naprawdę mi się podoba, tylko że już chciałabym wiedzieć, co będzie dalej. ;< ale cóż, czekam cierpliwie i dodaję do obserwowanych ;>
OdpowiedzUsuńpisz szybko!
Świetna historia! Zżera mnie ciekawość - co się stanie w następnym rozdziale!? ;D
OdpowiedzUsuńUuu... głupi Tyler! Ale facet to jednak facet (nie, nie jestem feministką. Mam oczy xd)
OdpowiedzUsuńDzięki, za komentarz na moim blogu. Gdyby nie on, to nigdy nie trafiłabym do Ciebie :) A warto było przeczytać te kilka rozdziałów. Masz dobry styl Dobrze się czyta, ale niekiedy chyba zdania są za długie. Rzuciło mi się to w oczy w prologu, ale to może tylko moje przyzwyczajenie minimalizmu ;)
Podoba mi się Hope. Jest silna i nie poddaje się. Mam nadzieję, że nie rozklei się po rozmowie z byłym. O ile w ogóle da mu w końcu dojść do słowa xd Ale dobrze! Po co ma mieć prawo do wytłumaczenia się! :D
Czekam na następny rozdział!
Weny,
fascynujące! :D wiedziałam, że Jose jej przypasuje ;) choć piłka nożna nie jest mi bliska to tak opisałaś te wspomnienie, że aż mi się zachciało obejrzeć mecz! niebywałe, bo wręcz bardzo nie lubię piłki nożnej xD a no i Antonio to Mario Casas! kocham go ♥ :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam jutro do mnie :*
Świetne opowiadanie.Podobają mi się Twoje opisy oraz bohaterowie.Od razu polubiłam główną bohaterkę,jestem ciekawa co się stanie dalej.Zgadzam się z nią całkowicie, jeśli ktoś zdradził raz zrobi to drugi raz.
OdpowiedzUsuń