Szłam ulicami mojego ukochanego, rodzinnego miasta
przyglądając się wszystkim i wszystkiemu. Mimo później godziny czułam się
bezpiecznie, wiedziałam, że marne są szanse żeby ktoś mnie napadł, zabił czy
zgwałcił jednak mimo wszystko w mojej głowie pojawiał się taki scenariusz. Nie
potrafiłam sobie wyobrazić mojej śmierci tego, że kiedyś po prostu zamknę oczy
i się nie obudzę, że rozstanę się z osobami, które tak bardzo kocham, że z dnia
na dzień stracę wszystko co posiadam. Strata ważnej dla Ciebie osoby jest czymś
co trudno opisać. Czujesz wtedy ból, roztargnienie a nawet złość, czasami pada
pytanie „Dlaczego nie ja?” i wtedy uświadamiasz sobie, że taki był plan, że
tego pragnął Bóg, zabrać Ci kogoś kogo kochasz nad życie. Musisz uczyć się żyć
od nowa, bez osoby, która w Twoim życiu odgrywała ważną rolę jednak zawsze
trzeba być na to przygotowanym, na to, że na drodze życia nie spotykamy tylko
szczęścia i wielkiej miłości, ale również smutek i kłody, które rzucane są nam
prosto pod nogi. Masz zazwyczaj dwa wyjścia: możesz się o nie potknąć i nie
poddać się nie wstając albo próbować walczyć starać się znowu stanąć na nogi,
jednak jedno jest pewne, istnieje małe prawdopodobieństwo , że zdołasz je
ominąć. Ja dałam radę, nie było łatwo to fakt, potrzebowałam kilka miesięcy by
na nowo dostrzegać kolory świata, nie widzieć go jedynie na czarno czy w
ciemnych odcieniach szarości. Gdyby nie osoby, które były ze mną nie dałabym
rady, nie zauważyłabym tego, że kiedy cierpię, cierpią inni. Każdego dnia
dzwoniono do mnie, pisano, czy odwiedzano, zazwyczaj najczęściej zadawano
jedno, krótkie pytanie, które zazwyczaj powodowało podniesienie ciśnienia,
czego chyba nikt nie lubił. Pytanie brzmiało następująco „Dobrze się czujesz?”,
a wtedy Ty masz ochotę wziąć pierwszą lepszą rzecz, która jest obok Ciebie- czy
to pilot, laptop czy nawet fotel- i rzucić tym w osobę zadającą tak niemające
znaczenia pytanie. Trzy miesiące nie wychodziłam z domu, leżałam w brudnych
ciuchach z tłustymi włosami i ani gramem makijażu, zastanawiając się dlaczego
odebrano mi tak wiele znaczącą osobę, jednak nikt nie potrafił mi odpowiedzieć,
jedynie próbowali wytłumaczyć, przemówić do mnie, czego ja nie planowałam
słuchać. Jeśli masz konkretną odpowiedź mów od razu, jeśli nie- po prostu daj
mi spokój. Tak właśnie wyglądało moje życie po śmierci mojego starszego o trzy
lata brata Ethan’a.
Moje cierpienia nagle z dnia na dzień zaczęły słabnąć,
jakbym po prostu została z nich oczyszczona, jakby sam Ethan chciał, żebym
zapomniała o tym przeklętym dniu, o piętnastym września 2011 roku. Z moją mamą
było podobnie, płakała dniami i nocami, siedziała w dawnym pokoju syna, który
mieścił się na poddaszu i tuliła do swojej twarzy jego koszulkę, której nie
zdarzyła wyprać. W przypadku ojca było nieco inaczej, owszem czuł smutek, ból i
pustkę, jednak nie pokazywał tego, wszystkie swoje emocje dusił w sobie a
jedynie komu się z nich zwierzał to samemu Ethan’owi siedząc przy jego grobie.
Ulice w Santa Ana były niemalże puste, od czasu do czasu
przed oczami przemknął mi człowiek. Wszystkie sklepy były pozamykane, a jedynie
gdzie można było się udać to do puby, w których zazwyczaj siedzieli mężczyźni
po czterdziestce i upijali swoje smutki.
Wracałam do domu, do mieszkania, w którym czeka na mnie mój facet, który
przywita mnie u progu i weźmie w swoje szerokie ramiona. Szłam od Sophie- mojej
cudownej przyjaciółki, która nalegała bym spędziła z nią babski wieczór, nie
musiała długo prosić. Przebywanie w jej towarzystwie było wspaniale, człowiek
miał okazję oderwać się od swoich problemów, z którymi borykał się każdego
dnia. Sophie była otwartą osobą mającą masę znajomych, którzy oddali by za nią
życie, była zupełnym przeciwieństwem do mnie. Blondynka kochała imprezy i
przygody na jedną noc, natomiast ja wolałam spędzić czas siedząc w domu z najbliższymi
mi osobami, a zmiana mężczyzn jak rękawiczek nie wchodziła w moim przypadku w
grę.
Na początku wraz z przyjaciółką umówiłyśmy się na babski
wieczór aż do rana, jednak koło pierwszej zapragnęłam położyć się w swoim łóżku
i móc wtulić się w tors mojego mężczyzny, dlatego pod pretekstem wyślizgnęłam
się z mieszkania Sophie obiecując, że następnym razem zostanę na noc. Miałam nadzieję, że Tyler ucieszy się widząc
mnie w drzwiach, że może akurat dzisiaj będzie miał chęci i ochoty na spędzenie
czasu ze mną.
Idąc jedną z ostatnich dzielnic, które miałam do pokonania
wyobrażałam go sobie. Siedzi za pewne w samych spodenkach od piżamy- są w
kartkę, czarno-szaro-czerwoną, do kostek- na łóżku, z laptopem na kolanach i
skupiony jest tylko i wyłącznie na pisaniu swojej trzeciej książki, która ma
wyjść za kilka miesięcy. Chyba nie wspominałam, że mój facet jest pisarzem,
wydał już dwie książki, które sprzedawały i wciąż sprzedają się bardzo dobrze,
jedna z nich „Tylko powiedz, że mnie kochasz” została wyróżniona i zajęła
drugie miejsce w rankingu najlepiej sprzedających się książek w Californii. Nie
wiem o czym jest książka, nad którą
pracuje w tym momencie, ale jednego jestem pewna, będzie ona wspaniała
jak dwie pozostałe. Z Tyler’em poznałam się na jeden z imprez organizowanych
przez Sophie, na początku nie zwróciłam na niego uwagi, wydawał mi się być
zwykłym facetem, który planuje ostro zaszaleć, jednak było zupełnie inaczej.
Podszedł do mnie przedstawiając się i jak normalny człowiek zagadując,
opowiadał kawały, słuchał mnie, natomiast sam dużo nie mówił o sobie. Powiem
Wam, że dopiero po czterech randkach dowiedziałam się, że jest pisarzem i że to
właśnie jego dwie książki zajmując miejsce na górnej półce w moim mieszkaniu.
Świetnie się dogadywaliśmy, spędzaliśmy ze sobą każdą wolną minutę, robiliśmy
wszystko na noc mieliśmy ochotę do czasu do póki nie zdarzył się wypadek mojego
brata, właśnie wtedy mężczyzna zaproponował, żebym się do niego
wprowadziła. Z początku uważałam, że to
kiepski pomysł i sądziłam tak przez kolejny rok. Wiele osób uważało, że to
szaleństwo, że decydujemy się na zamieszkanie razem, my wiedzieliśmy, że to
najlepsza decyzja jaką dokonaliśmy w życiu. Przyznam Wam się do czegoś, od
pewnego czasu czuję, że w moim życiu czegoś brakuje, wydaje mi się, że wszystko
jest monotonne, że każdy dzień to powtórka z poprzedniego, może powinno się to
zmienić, właśnie teraz, kiedy zaczynam wakacje, jednak ja nie czuję by
cokolwiek zmierzało ku zmianom. Mam wrażenie, że wszystko stanęło w miejscu,
jakby czas nagle się zatrzymał, a mimo to wskazówki zegara wciąż się poruszały.
Sophie twierdzi, że to przez Tyler’a- fakt nigdy za nim nie przepadała- ale
może ma rację? Może faktycznie jestem z nim z przyzwyczajenia, po prostu
obawiam się samotności, wiedząc, że mogę sobie nie poradzić, jednak może to nie
we mnie tkwi problem a w Tyler’rze? Od kilku tygodni wydaje się być inny, taki
nieobecny, kiedy coś do niego mówię mam wrażenie, że mnie nie słucha, gdy
podchodzę do niego i próbuję pocałować on nagle tłumaczy się, że jest
zmęczony. Przypuszczam, że to co było
między nami wygasa, on mnie unika, a ja nawet nie staram się tego zmienić.
Kocham go, ale to nie ta miłość co była na początku i miała zostać do końca życia.
no ładnie sie to zaczyna. prolog dobrze napisany i nie mam sie do czego w sumie przyczepić :) czekam na pierwszy rozdział i z góry przepraszam, że tak krótko, ale kompletnie nie mam głowy do tego.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten prolog! Mega mnie zaciekawił i sprawił, że nie mogę doczekać się aż przeczytam historię Hope. Bardzo się wyrobiłaś, a właściwie sposób Twojego pisania. Od pamiętnego maja i tajemniczo dodanego rozdziału o wiele bardziej mi się podoba to jak piszesz i jestem dumna ;) Oraz liczę na to, że nie skonczysz pisac tak szybko jak ja mojego. Powodzenia! <3
OdpowiedzUsuńushouldknowwhoiam
Hmmm, blog zupełnie inny niż poprzedni. Nie przekonuje mnie do końca, ale może to dlatego, że w poprzedniej historii byłam zakochana!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;>
;) cieszę się, że zaczęłaś nowe opowiadanie, ale nie mogę się doczekać zakończenia poprzedniego.. :) Prolog dość tajemniczy, podajesz pewne informacje, ale nie jestem w stanie przejrzeć Twoich zamiarów i dowiedzieć się, co też wydarzy się dalej, ale zainteresował mnie :) mam tylko pewne podejrzenie odnośnie tego dlaczego Tyler stał się bardziej zdystansowany, ale zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńwiesz, niepotrzebnie używasz apostrofów np. "Ethan'a", Ethan'em" itp. powinnaś zapisać zwyczajnie Ethana, Ethanem.. bo to wyrazy kończące się na spółgłoskę, a apostrofu używamy jeśli na końcu wyrazu jest samogłoska ;)
No, no ciekawie się zaczyna. Taki zgrabny, intrygujący prolog, czyli taki jak powinien być. Mam nadzieję, że pierwszy rozdział pojawi się jakoś niedługo, bo naprawdę mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńMimo to mam nadzieję, że zakończysz jakoś niedługo to opowiadanie o Abbie ;)
Nic, czekam cierpliwie na dalsze notki.
Pozdrawiam
NN na http://cloudy-future.blogspot.com/ oraz http://empty-pain.blogspot.com/ ! Serdecznie zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się cieszę, że nie zgadłam! :D bo niestety często można spotkać bardzo przewidywalne historie na blogach... prolog fascynujący :P niecierpliwie czekam na pierwszy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i już jutro zapraszam na nowy u mnie :*
świetne, przez całą pierwszą część miałam ciary. bardzo mi się podoba wstęp, chociaż opowiadanie jest całe ciekawe ;> teraz zaczynam czytać resztę, zastanawiam się, jak to rozwiniesz.
OdpowiedzUsuńwow! *O* Po prostu wow! *O* Cudowny prolog! Bardzo, ale to bardzo ciekawy i zaskakujący... Miałam takie dreszcze że ho ho! Cudnie piszesz... Zabieram się za 1 rozdział!
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie --> http://magicandblood.blogspot.com/
Prolog jest na prawdę dobry, lekko i przyjemnie się go czyta. Zaraz idę czytać resztę, aby bardziej się zapoznać z całym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Devonne.
Dopiero zaczęłam czytać, ale prolog mnie zaciekawił :) Zapraszam http://beautiful-british-teens.blogspot.com/ /A
OdpowiedzUsuńDopiero czytam prolog ;p Ale fajnie się zaczyna *.* Zapraszam http://beautiful-british-teens.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń